O Eutanazji, ksiΩ┐ach, ewolucji i astrologii.

         W numerze 18 Action Maga przeczyta│em fajny tekst Yarpena Zirgina. Stary nie ciesz siΩ tak, nie by│ super, po prostu mnie rozbawi│. Przybli┐Ω trochΩ ten tekst, bo jak kto£ nie czyta│, to siΩ nie zakapuje, o co biega. Ot≤┐ parΩ miech≤w temu, Yarpen napisa│ tekst do AM traktuj╣cy o eutanazji. By│ to odzew na art. MM'a o tej samej tematyce. Potem MM napisa│ art na temat artu Yarpena, traktuj╣cego o arcie MM'a o eutanazji. No to siΩ Yarpen wkurzy│ i napisa│ art o arcie MM, kt≤ry to art by│ o arcie Yarpena, kt≤ry z kolei by│, o arcie MM'a. Mam nadziejΩ, ┐e niczego nie zgubi│em i, ┐e wszyscy wszystko zrozumieli. Taka pl╣tanina mnie troszkΩ rozbawi│a, wiΩc postanowi│em wtr╣ciµ siΩ do dyskusji. W£r≤d tych dw≤ch pan≤w istnieje podzielona opinia na temat eutanazji.
    Yarpen, fanatyk religijny ow│adniΩty ┐╣dz╣ szerzenia imienia Bo┐ego, szukaj╣cy wszΩdzie ingerencji Boskiej, jest przeciwko eutanazji, uwa┐aj╣c, ┐e jak powa┐nie chory, przykuty do │≤┐ka cz│owiek chce pope│niµ samob≤jstwo to powinien p≤j£µ do stajni i sam siΩ powiesiµ na lejcach (powodzenia!!).
    MM cz│owiek, nie znaj╣cy siΩ na îwiΩtych KsiΩgach (No. Yarpen jak ty siΩ znasz to bardzo mi przykro.) z zami│owania poeta, hulajdusza i kobieciarz jest jak mniemam za eutanazj╣.
Teraz do│╣czam do tego szacownego grona JA.
    Eryk, misiowaty, przyjacielski, nienawidz╣cy fanatyzmu, ma│o wierz╣cy w B≤stwa, tak┐e czytaj╣cy Sapka cz│owiek, kt≤ry popiera eutanazjΩ.
Dobra osoby dramatu ju┐ poznane, pora zaj╣µ siΩ istot╣ problemu.
W przeciwie±stwie do MM'a i Yarpena uwa┐am, ┐e eutanazja nie ma nic wsp≤lnego z wiar╣. Moim zdaniem cz│owiek powinien mieµ prawo do decydowaniu o sobie. Je┐eli uwa┐a, ┐e ju┐ nie chce ┐yµ to ka┐dy powinien to uszanowaµ. To jednak odnosi siΩ do samob≤jstw, ale eutanazja samob≤jstwem nie jest! Yarpen nie potrafi zrozumieµ jednej do£µ istotnej rzeczy. O £mierµ prosz╣ ludzie, kt≤rzy s╣ na │o┐u £mierci, a owa £mierµ wywo│ana chorob╣ jest wyj╣tkowo nieprzyjemna. Yarpu£, takiej £mierci to by£ nawet najwiΩkszemu wrogowi nie ┐yczy│. Jest tak nieprzyjemna, ┐e nawet NAJSILNIEJSZE £rodki przeciwb≤lowe nie skutkuj╣. Nie wiem, czy krasnoludki to wiedz╣, ale jako £rodek przeciwb≤lowy, w takich przypadkach, stosuje siΩ "ko±skie" dawki heroiny. Kojarzysz? Takie bia│e i £miertelne.
A teraz co£, czego misie takie jak ja nie lubi╣. Oklepany argument. Oklepany, ale wymowny.
"Czy┐ nie dobija siΩ koni"
To, ┐e Yarpen od 13 lat nie widzia│ przywi╣zanego do drzewa psa o niczym nie £wiadczy.
Stary twoja wiocha (jak siΩ kto£ obrazi│ to trudno.) to nie pΩpek £wiata. To, ┐e tam siΩ nic nie dzieje to nie znaczy, ┐e w ca│ej Polsce jest tak samo.
A co do tego wszystkiego ma 5 przykazanie? Co, lekarz zabi│ pacjenta? Stary dam sobie g│owΩ uci╣µ (tobie zreszt╣ te┐), ┐e je┐eli B≤g by istnia│, to taki lekarz poszed│by do raju jeszcze za ┐ycia, a na pewno po £mierci. Skoro jeste£ tak bieg│y w Pi£mie îwiΩtym, to na pewno kojarzysz przypowie£µ o Samarytaninie.
          Yarpen Zirgin w swoim ostatnim tek£cie pisze o tym, ┐e chcia│by us│yszeµ wypowiedzi na temat eutanazji ludzi umieraj╣cych. Stary przejdƒ siΩ mo┐e do hospicjum. Tam jest takich od chu... no du┐o i ka┐dy ci to powie, mimo, ┐e modl╣ siΩ czΩ£ciej ni┐ ty!!!
Acha, by│bym zapomnia│. Kolego Yarpenie. Operacja to nie jest to samo, co umieranie z powodu raka. Mia│e£ kiedy£ raka? Ja nie, i tobie te┐ tego nie ┐yczΩ.
Ale powiem Ci jedno. Jak cz│owiek ma operacjΩ to, po pierwsze, ma nadziejΩ, ┐e wyzdrowieje, wiΩc o my£leniu o £mierci mowy byµ nie mo┐e, po drugie nawet jak narkoza przestaje dzia│aµ, to jest ona i tak wystarczaj╣co silna, aby cz│owiek nie m≤g│ my£leµ trzeƒwo.
Pisze tak┐e: "Drugi zarzut. Panie MM... Wszystko, co dajesz na tacΩ idzie na potrzeby Ko£cio│a. Nic z tych pieniΩdzy nie zostaje wydane na inne cele. Ten nowy samoch≤d, kt≤ry tak bardzo Panu przeszkadza, zosta│ kupiony za prywatne pieni╣dze waszego ksiΩdza proboszcza."
Ja mam tylko jedno pytanie. Sk╣d ten proboszcz ma PRYWATNE pieni╣dze?
Ja siΩ nie znam, ale chyba do pracy to on nie poszed│. A mo┐e siΩ mylΩ? Haruje pewnie ca│e dnie, na ten samoch≤d. (To by│o tak przy okazji.)
Ja jestem inteligentnym cz│owiekiem i rozumiem, ┐e mo┐na w co£ wierzyµ. Nic do ludzi, kt≤rzy wierz╣ w Boga, czy w co tam chc╣ nie mam. Ale do fanatyk≤w tak. Yarpen, co ty nie masz, co robiµ na tej swojej wsi, ┐e tak latasz do tego ko£cio│a? Wierzysz we wszystko, co Ci m≤wi╣. Zastan≤w siΩ trochΩ, jakby£ ┐y│ w XIV wieku, to pewnie by£ pomaga│ "£wiΩtej" Inkwizycji paliµ ludzi, za herezje. Czy nie mam racji? Jeste£ £lepo zapatrzony w ko£ci≤│.
Wiara z│a nie jest, ale fanatyzm tak.
          Ach, mam jeszcze cosik. Czyta│em tw≤j tekst o ewolucjonizmie i astrologii. Nie wiem czy kto£ siΩ skapn╣│, ale ja przejrza│em tw≤j chytry plan i powiem ci, ┐e B≤g nie stworzy│ nas takimi, jakimi jeste£my (je┐eli w og≤le nas stworzy│). B≤g nie decyduje o tym, jacy bΩdziemy. O tym wszystkim decyduje ewolucja i biologia!!!!!!!
Sam jestem biologiem i wierzΩ w naukΩ. Wszystko mo┐na wyt│umaczyµ naukowo, fizyk╣ lub biologi╣.
No i to by by│o na tyle.

Eryk(miseryk@poczta.onet.pl)


PS. Jak ci starczy odwagi to pisz.
PS2. Co£ na z│o£µ. Pisz╣c ten art s│ucha│em Nirvany.